"Możesz się wściekać, ile chcesz, ale nic nie poradzisz na to, na co nic nie poradzisz."
Haruki Murakami
__________________________
Podróż po świecie przedstawianym przez Murakamiego rozpoczęłam rok temu. Taka, po części, zaplanowana wędrówka na pograniczu fikcji i rzeczywistości. Gdzie jedynym- zbędnym bagażem okazują się być myśli, nagromadzone z całego dnia, zabierane chcąc nie chcąc do łóżka. Jednak mimo wszystko czytanie tych książek to jakby latanie ponad głowami ludzi z ciekawymi życiorysami z możliwością całodobowego wglądu do ich umysłów. To poznawanie czegoś lub kogoś bez samego poznawania. To nierozumienie dziwnych ludzkich zachowań w prozaicznych sytuacjach. Zaspokajanie głodu nienormalności i odkrywanie różnych sprzeczności. To wciąga. Lubimy bezpieczną inność. O to chodzi...
"Zniknięcie słonia" to zbiór opowiadań. Dość nietypowych opowiadań, które mnie omamiły. Po przeczytaniu jednego chce się poznać następne bez analizowania poprzedniego. Tak więc, trzeba się hamować. Tylko odrobinę, bo na szczęście nic nie zapowiada by podróż miała wkrótce się zakończyć.
Szkoda tylko, że już mam problemy z zasypianiem.