Duże miasta mają swój chwilowy, hipnotyzujący urok, który mami mnie za każdym razem swoją wielkością. Ale nie długo, bo znika równo z odjeżdżającym co 15 minut tramwajem.I wtedy lubię co jakiś czas wtopić się w wielkomiejski hałas oraz obficie krzewiący się tłum ludzi, których historie układam sobie w myślach. Sekundowi przyjaciele biegną do przodu nawet gdy z kimś to i tak sami ze swoimi sprawami. A ja idę wolno z własnymi(nie)małymi problemami. I nikogo nie gonię...
No comments:
Post a Comment